28.10.2006
|
Pobudka o 11.00 może śmiesznie brzmi, ale to naprawdę nie było łatwe. Śniadanie bułeczki z marmoladą i omlet, ichni omlet ale dobry. Odprawa krótko by jak najbardziej wykorzystać czas do 17.20 gdy zachodzi tu słońce, ustaliliśmy realizację na następny dzień i ruszyliśmy na dokumentację – czyli obejrzeć miejsca które mamy zamiar filmować i zbadać teren. Ostatkiem sił dojechaliśmy na końcowy parking przed pierwszym obiektem „piramidą słońca” (to ta największa i najsłynniejsza), i ruszyliśmy pod górę do miejsc wykopalisk. Już wtedy dotarło że to są góry, i drogi to raczej ścieżki a strome tak że nie widać gdzie się skręca. Zapada decyzja że trzeba pozyskać miejscowy transport. W pocie czoła docieramy na szczyt, po drodze mijając budki z pamiątkami w kształcie piramidy, koszulkami, napojami i różnymi temu podobnymi bibelotami. Przemysł kwitnie interes się kręci, rok temu w Visoco było około kilku tysięcy turystów w tym już 150 000. Piramidy są magiczne – przyciągają turystów i ekipy filmowe z całego świata, rankiem hotel opuściła ekipa CNN. Mijając turystyczne targowisko oczywiście na o wiele mniejszą skalę niż w Zakopanem. Brniemy dalej na szczyt, gdzie znajdujemy pozostałości średniowiecznego zamku królów Bośniackich mijając po drodze odkrywki no delikatnie mówiąc całkiem naturalnie wyglądające. Ach bym zapomniał , już mamy transport – nowiutki T4 z kierowcą który zna każdy zakamarek okolicy ( w dodatku całkiem niedrogo no powiedzmy za połowę stawki unijnej). Dokumentacja dla zaplanowanych scen zrobiona , czas dzwonić i umawiać na wywiady tel. Do Semira Osmanagicia, jest na „piramidzie księżyca”, całkiem blisko, przenosimy się szybko na to miejsce przy pomocy naszego nowego transportu. Mija 15 minut i widzimy już z daleka tłumy ludzi ciągnących po krętych ścieżkach w górę. Dochodzimy do pierwszej gromadki i jeden z opiekunów parku archeologicznego przyprowadza Semira, krótkie przywitanie i ustalamy spotkanie na następny dzień. Zwiedzamy całość wykopalisk na „piramidzie księżyca” i faktem jest że tu już można się zastanowić co jest naturalne a co nie. Czy stanowi to element „piramidy” - czy to pozostałość innych przypadkowych konstrukcji? Zwiedzamy jeszcze trochę okolicę w poszukiwaniu odpowiedniej rzeki i biegniemy na wieczorny obiad. Następnego dnia pobudka o 5.30. Być może uda nam się przybliżyć do tajemnicy.
|
2006-10-28
|
Autor:
|
|