29.10.2006
|
Dziś na śniadanku byliśmy już o 6.00, na plan dojechaliśmy o 7.00 i rozpoczęliśmy przygotowania do pierwszego ujęcia z „kranem” – to takie urządzenie, które umożliwia by kamera płynęła jak ptak. Cały dzień postanowiliśmy poświęcić na zdjęcia z Samirem Osmanagiciem , tak by zamknąć wszystkie potrzebne sceny na wykopaliskach wraz z przedstawieniem jego punktu. Wymyśliliśmy to tak że filmowaliśmy po kolei każde stanowisko a Semir opowiadał co to jest ja jakie hipotezy się za tym kryją. Początek był pechowy z powodów technicznych i mięliśmy z tego powodu 3 godzinne opóźnienie. Sam Semir jest bardzo miłą osobą , bardzo nam pomógł i pokazał wszystkie zakamarki – dzięki niemu będziemy mogli w filmie pokazać wam to czego nie oglądają turyści i czego nikt wcześniej nie filmował. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to jak jechałem z nim jego wozem terenowym, przez wsie w górach i przez miasto , nie było miejsca by ludzie mu się nie kłaniali – a dzieci biegały za samochodem i krzyczały - Semir. Kochają i znają go tam wszyscy i nie w tym być może nic dziwnego bo dzięki niemu w miasteczko wstąpiło życie i nagle zaczęli przyjeżdżać turyści, a z nimi okazja by zarobić jakiś grosz. Tak czy siak niezależnie od powodu było to niesamowite.
Same stanowiska, które oglądaliśmy – hm nie mogę zdradzić wszystkiego, nie mogę zabrać całej niespodzianki związanej z premierą filmu. Powiem tylko że są zastanawiające, może później zdradzę więcej J
Nabiegaliśmy się po górach dziś strasznie, z góry na dół i znów z dołu do góry – ze sprzętem, dziesiątkami kilogramów na każdego, generalnie wszyscy mają dosyć.
|
2006-10-29
|
Autor:
|
|